
Wynagrodzenie za nadgodziny na koncie pracodawcy
Zmiany w Kodeksie Pracy zawsze budzą szczególne emocje, a także kontrowersje. Często jedna zmiana może doprowadzić do problemów na szerszą skalę lub pogorszenia się warunków pracy pracowników. Za taki przykład uważa się dzisiaj umowy cywilnoprawne, które zostały wprowadzone jako pomoc w kryzysie, a w efekcie funkcjonują do dnia dzisiejszego, sprawiając, że umowa o pracę na czas nieokreślony to rzadkość. Nic więc dziwnego, że najnowszy pomysł komisji zajmującej się zmianami w Kodeksie Pracy został przyjęty z niepokojem, przynajmniej przez pracowników.
Pomysłem tym jest propozycja wpłacania wynagrodzeń za nadgodziny na konto pracodawcy, a nie pracownika, jak to ma miejsce w chwili obecnej. Zamiast dostawać dodatkowe pieniądze do wypłaty lub nawet drugą wypłatę za przepracowany dodatkowo czas, byłyby na koncie pracodawcy. Wielu pracowników jest zaniepokojonych samym pomysłem takiego rozwiązania, uznając, że nie po to pracują dodatkowo, żeby nie zobaczyć zarobionych złotówek.
Komisja uspokaja co prawda, że pracodawca mógłby posiadać na koncie jedynie sumę za przepracowanie 168 godzin dodatkowych, ale to nie uspokaja pracowników. Nie jest uspokajającym także fakt, że wedle ustawodawcy takie rozwiązanie ma być zabezpieczeniem na czas ewentualnego kryzysu lub gorszej koniunktury firmy. Politycy podkreślają, że w takiej sytuacji pracownik nie musiałby obawiać się braku pensji, niższej pensji czy nawet szybkiego zwolnienia. Zbierane na koncie pieniądze byłyby wypłacane w formie wypłaty, kiedy zajdzie taka potrzeba, gdy firma będzie miała tzw. „gorszy czas”. W teorii ma to uchronić pracowników przed całkowitym brakiem wynagrodzenia albo przed jego nagłym obniżeniem. Pracownicy obawiają się jednak nadużyć w tej dziedzinie oraz zniknięcia ich pieniędzy pod pozorem zapotrzebowania na inne wydatki. Komisja jednak uspokaja, że ewentualna zmiana nie będzie obowiązkowa dla wszystkich zakładów pracy i będzie mogła być wprowadzana tam, gdzie funkcjonują związki zawodowe.